komudzwonia.pl

wtorek, 24 stycznia 2017

Norma


Norma
 
     Wchodził zagubiony, ciekawy, co go tutaj spotka?
    Była przerwa i czuł się trochę jak oglądana ze wszystkich stron, nie mająca gdzie, za bardzo się skryć akwariowa rybka. Ktoś podszedł i spisał jego dane, kto inny podał mu, nie zdziwionemu alkomat a pielęgniarka zaprowadził go do sali. Ktoś przeszukał jego graty, także go nie zaskakując, gdyż sam już sobie nie ufając, wiary takiej nie mógł wymagać także i od innych.
    Za dwa tygodnie już i ja, zbiegałem na dół przyglądając się i lustrując nowo przybyłych, miałem przewagę byłem starszy. bardziej obyty jakkolwiek to dziś brzmi.
    Trochę się rozpakował i poszedł na pierwsze zajęcia, słuchał pracy czytanej przez faceta i dobrze widział, że nie ma, żadnych, najmniejszych nawet szans.
    Gość ukazywał opisane swoimi słowami dno. Czytał o dniu podczas którego sam siebie, swoim zachowaniem zaskoczył, zaskakując także cały zgromadzony wokoło niego tłum. O sianie, totalnej wiosce i zachowaniu nie pozwalającym niczym go wytłumaczyć. Słuchając zrobiło mu się nie klawo gdyż był w swoim życiu zapewne na wszystkich z nich. Każde kolejne tym tylko różniło się od poprzedniego, że wbrew pozorom, oraz pewności całkowitej iż tam już nie sposób było żyć, żyło się tam porównując z tym gdzie się znajdował obecnie, jeszcze całkiem, całkiem, znośnie.
    No właśnie. Przepiłem swoją pierwszą terapię, zapiłem chociaż pić już nie powinienem. Mówili nie rób tego, piłem i wpadłem w sześcioletni morderczy ciąg. Nie mogłem przecież jeszcze, tamtą moją głową się ot tak do tego przyznać. Byłem zbyt wielki pomimo, że nie miałem nic. Zaprzeczałem próbując udowodnić wszystkim i sobie samemu, że zalecenia terapii mnie już nie dotyczyły. Że ona jakaś dziwna, tylko dla dzieci stworzona jest. Że byłem dalej, wszedłem w to głębiej i nie miałem już w tamten czas a tym bardziej dzisiaj, przy swoim nasyceniu, na wyjście z tego jakichkolwiek szans. Wciąż szukałem różnic, nadal nie potrafiąc zobaczyć w tym wszystkim wspólnej płaszczyzny porozumienia. A jednak terapeuci zauważyli i chcieli mi w tym moim, się nad sobą użalaniu pomóc.
    Kazano napisać mu  pierwszą pracę, a po jej przeczytaniu nie pozwolono mu już żadnej innej, kolejnej przeczytać na forum jego grupy.
    Dziś wiem, że chcieli dla mnie dobrze i to była moja jedyna terapia, na której zostałem trochę odizolowany i potraktowany inaczej niż wszyscy pozostali. Dziś mam nadzieję, że tak wszędzie już jest. Dziękuję.....
    Pisał wprawdzie inne prace, które czytał w zaciszu gabinetu terapeuty, ale tylko i wyłącznie dla jego uszu. W życiu grupy uczestniczył nadal, słuchając i wypowiadając się na temat prac innych, lecz coś mu tutaj nie grało.