komudzwonia.pl

czwartek, 23 lutego 2017

Papierosy

Papierosy

    Nie piłem nadal na tzw dupościsku i nawet nie żle mi szło. Znaczy nadal fruwałem i nadal nie wiedziałem co jest co, ale zaczęło już wychodzić powoli, że się zmieniam. Zmieniałem swoje przyzwyczajenia i zachowania a to już było coś.
    Szedł do żabki aby kupić papierosy, z boku podszedł gość i poprosił o dwa złote. Od razu wiedział na co, lecz aby to potwierdzić i stwierdzić czy mu dać, zapytał.
    - a na co potrzebujesz?
    - na chleb. odpowiedział, spokojnie jakby nigdy nic.
    Wyciągnął z kieszeni dwa złote, chociaż zwykle nie daje i położył na wyciągniętej dłoni pewnym będąc, że kłamie. Do sklepu weszli razem i widział, że jednak nie. Kupił chleb i natychmiast zaczął go jeść, zaskoczył go. Kupił jakieś parówki, dwie bułki, papierosy i wyszedł przed sklep, gdzie nadal stał pogubiony kompletnie w zamęcie świetlanym klient. Dał mu co kupił dla niego, przepraszając, że może tylko tak. Odszedł.
    - proszę pana
    Usłyszał, zasmucony być może tym, że ten będzie chciał mu, być może dziękować.
    - mógłby mnie pan jeszcze, poczęstować papierosem?
    Sięgnął ręką do kieszeni, zastanawiając się czy aby do rana mu papierosów nie zabraknie, przypomniał sobie o gilzach i tytoniu, wyciągną zakupioną paczkę i całą mu wcisnął w dłoń. Palił czerwone setki które teraz obracając w dłoni z zaciekawieniem oglądał obdarowany klient.
    - proszę pana, ale ja palę tylko niebieskie.
    Przez chwilę zawieszony w powietrzu nie wiedział co począć ma. Targany emocjami w jedną i w drugą nie powiedział nic, zabrał papierosy, odwrócił się na pięcie i na powrót wrócił do sklepu. Wymienił na niebieskie, które czekającemu wciąż wsadził w rękę i odszedł śmiejąc się w duszy, że o swoje życie zbyt słabo dba.
    Do dziś jeszcze śmieję się spotkanie swoje, z tym człowiekiem wspominając, nadal palę czerwone papierosy i wciąż czuję się z tym kiepsko. Dawniej, jeszcze być może dzień wcześniej, dostałby kopa w dupę i tylko dwa puste po nim buty, pozostały by samotnie na chodniku, jako jedyny po nim ślad. Jeszcze dawniej jak byłem prokuratorem, sędziom i katem w jeden pakunek spakowanym, musiałbym go ukarać i nauczkę tak dużych rozmiarów dać aby już nigdy do głowy mu nie przyszło popełnić takiego błędu, jeszcze raz. A tak we wspomnieniach moich pozostanie, gdyż zaskoczył mnie tak jak jeszcze, do tej pory nikt.