komudzwonia.pl

piątek, 3 marca 2017

Przytulanie

Przytulanie

    A teraz o przytulaniu. jak napisałem miałem z tym kolosalnych rozmiarów problem, totalny klops.
    Siedzieli i oglądali jakiś film, mała spała już i jakoś tak dziwnie jej mamie udało się nie zasnąć razem z nią. W końcu poszli spać, leżała obok niego i nie mogła zasnąć.
    - musimy coś postanowić, coś pozmieniać. Nie chcę dalej tak. powiedziała wyciągając go spod kołdry i szukając jak myślał guza, jeszcze tuż przed snem.
    - o czym mówisz? i co proponujesz? zaczął delikatnie, nie wiedząc dokąd znowu zmierza?
    - masz problem aby mnie przytulić i ja także z tym problem mam. Nie rozumiem dlaczego ja miałabym się do ciebie zawsze przytulać, a przecież nigdy nie wiem odwzajemnisz to, czy też odepchniesz mnie? Dziś może zrobimy tak, że to ja się do ciebie przytulę, ale jutro ty przytul mnie i tak na zmianę. Ok?
    -ok. odpowiedział, nie wiedząc wcale co o tym myśleć?
    Co to przedszkole? co za nawiedzony dom? Dzieciak, chce go uczyć jak postępować, w jaki sposób się zachowywać i co robić ma. Przytuliła się jednak do niego i jakoś zrobiło mu się na duszy lżej. Leżał zawsze czekając na pierwszy z jej strony ruch, wypalał się, niszcząc fajny, udany, często fantastyczny dzień, ale przecież wszystkie zawsze tak robiły zawsze tak, nie inaczej miał. Po raz pierwszy bez nerwów, niepotrzebnych rozgrywek i psujących wszystko tarć leżała wtulona w niego jak nikt.
    Przytulił się także więc do niej i zasnęli.
    Wariatkowo, popieprzony i kompletnie rozdygotany dom. Przecież nie są dziećmi i nie tak powinni się zachowywać. Tak w tamten wieczór to postrzegałem, była walnięta, to było widać, słychać i czuć.
    Ale, kurwa mać, za skutkowało.
    Zaczęło w końcu działać i chociaż jeszcze dużo było pomiędzy nami zderzeń i kłótni to ten niepisany układ z każdym wieczorem zbliżał nas. Czasami jak mnie zdenerwowała, jak powód jakiś na swój zły stan, znajdowałem bez problemu jeszcze w niej, chciałem łamać to co ustalone, nie pozwoliła mi już, konsekwentnie przywołując w tamten wieczór ustalone, ustalenia. Zaskakuje mnie do dziś, zaskakiwała od zawsze i aby tak jej już na zawsze pozostało. Kocham ją.
    Byłem beznadziejnie słaby.
    Oczywiście robiłem wszystko aby pokazać, że jestem przydatny i przydatny tak naprawdę w miarę swoich możliwości byłem. Nie miałem nadal pieniędzy, lecz one jestem pewny przychodząc w tamtej chwili pozbawiły by mnie możliwości jakichkolwiek dalszych zmian.
    Oddawałem należny mi od zawsze teren, nie pozwoliłbym na to nigdy, gdybym nie był aż tak malutkim jak w tamten czas. Bolało i boleć oczywiście powinno gdyż tak a nie inaczej w takiej sytuacji się ma.
    Nie mówiłem już o wszystkim co z nią jest nie tak, zamykałem ryj gdy coś nie szło po mojej myśli i przestawałem już także o swoje z dawnym zacietrzewieniem się bić.
    Lecz nie byłem z tego dumny i często czułem się z tym, kosmicznie wręcz żle.
    Do kolejnych stopni zmian powrócę jeszcze na tym blogu nie raz, nie jednokrotnie pokazując jak u mnie z tym przepoczwarzaniem było. Zmieniałem jedno i natychmiast w to miejsce ukazywało się drugie i trzecie, kolejne poczwarki wyłaziły z ciemni podświadomości, wciąż mi udowadniając, że przypominam Syzyfa i wpychany pod górę kamień i tak mnie w końcu rozwalcuje.